Pojechałam tam, jak radził przewodnik, po zmroku. I nie zawiodłam się - tłumy, neony, hałas. Po dwóch godzinach uciekłam stamtąd niemal biegiem. Dla nieprzyzwyczajonych zmysłow to jest jak dyskoteka na ulicy. I nawet nie ma dokąd odwrócić wzroku, żeby przestało migać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz