25 sie 2012

Cafe Cinema

Szłam ulicą i zajrzałam w bramę. Zaciekawiły mnie chorągiewki, a gdy weszłam spędziłam tam bardzo dużo czasu, wśród kolorów, rzeczy na serio i tych zdecydowanie nie, malowideł mających poważne przesłanie i tych, które mają po prostu wywołać uśmiech.

Architektura

Spodziewałam się miasta pełnego wielkiej płyty, paskudnej architektury lat 70 i 80. Niekonsekwentnego, podzielonego miedzy to, co zachowane, a odbudowane. Zawiodlam sie. Berlin bardzo ładnie poradził sobie ze swoją spuścizną - dużo szkła, farby, mało udziwnień dają interesujący i miły dla oka rezultat.

Checkpoint Charlie

Turystyczna cepelia, tłumy ludzi, nikt nie przejmuje się fotografującymi stojącymi na środku ulicy, pomiędzy tym wszystkim przejeżdżają turystyczne doubledeckery (taki współczesny turystyczny drogowskaz widzisz piętrowy autobus, musi po drodze jest jakaś atrakcja; ciekawe czy w Tokyo też będą? :)), wieloosobowe rowery z przewodnikiem, czy nawet wieloosobowe rowery z barem serwującym piwo. Można przysiąść na fragmencie muru berlińskiego, zjeść kebaba, lub BigMaca, kupić maskę gazową, a za dwa euro sfotografować się z przebierańcami przy budce. A obok tego poczytać można historię przejścia, ucieczek, podziału miasta na kawałki, budowy muru i przejścia granicznego, w rzeczywistości znacznie większego niż drewniana budka po środku ulicy.