24 lut 2013

Święto lasu, czyli ryżu

Któregoś dnia (a dokładnie dziesiątego września) podczas zwiedzania trafiłam na procesje dziwnie ubranych ludzi, którzy podskakując wznosili okrzyki, a do tego nieśli lektykę ze swoim bogiem. Bardzo to ciekawe było, niestety nikt z localsów nie wiedział, czy też nie umiał mi powiedzieć, co to za święto. (Hiro, can you tell me what these people are celebrating? - pytałam chłopaczka, który najlepiej radził sobie z angielskim. Yes, it's a festival. - odpowiadał). Najpierw podejrzewałam, że to może bardzo lokalne święto (w dzielnicy Kabukicho napotkałam aż cztery procesje), ale potem kilkanaście kilometrów dalej w Harajuku, na Omotesando (jak sami Japończycy mówią - tokijskie Champs Elysees) spotkałam podobne procesje. Więc na okoliczność tej notki, niech będzie, że to świeto ryżu. :)


Policjant kończący przejście procesji dbał o to, żeby nikt nie wjechał w ludzi, którzy szli ulicą.

Procesja numer dwa:

Procesja numer trzy:

I procesja numer cztery:

Procesja numer pięć - to już Harajuku:

Roppongi

Centrum imprezowe w mieście, gdzie życie nocne zamiera wraz z odjazdem ostatniego pociągu, a noc w hotelu może być tańsza od powrotu taksówką do domu. Wieczorami pełne czarnoskórych nagabywaczy, jedyne miejsce i czas, gdy nie czułam się w Japonii bezpiecznie. Ci z wolontariuszy, którzy zdecydowali się tam spędzić noc licząc na dziką zabawę wrócili zawiedzeni i pełni kebabu, pewne rzeczy jak widać są uniwersalne... :)

Roppongi za dnia to, poza pozamykanymi knajpami, sklepy znanych marek, drogie apartamentowce, ekskluzywne hotele i ludzie w ubraniach, które choć pewnie zawrotnie drogie wyglądały nudnie i elegancko, zupełnie inaczej niż reszta Japonii. Do tego mnóstwo całkiem fajnej nowoczesnej architektury.

Joga na trawniku w parku obok Carlton Ritza. Jedyne miejsce, gdzie Japonki nie boją się słońca.

Pająk pod kompleksem Roppongi Hills. I jako maskotka i jako sztuka - średnie. No i ciężko zrobić mu ładne zdjęcie. :)

Zwierzeta - kawaii! :)

Japończycy zachwycają się psami. Pewnie innymi zwierzętami też, ale to akurat ciężko zaobserwować na ulicy. Każdy spacerujący z psem jest obiektem uśmiechów, wzdechów "kawaii". Może to wpływ shintoizmu, w którym zwierzęta są czesto przedmiotem kultu, czy posłańcami bogów.
Kapliczka z kotami

Figurki zwierząt w świątyniach

Królik - posłaniec bogów

Zwierzęta napotkane na ulicach