Koniec końca świata. W miejscowości Coromandel, na krańcu półwyspu były dwa malutkie spożywczaki, kilka knajp, stacja benzynowa i znaki, że kolejna stacja benzynowa jest ileśdziesiąt kilometrów dalej. Na wyspie Południowej trafiłam w dziksze miejsca, ale to było w górach, daleko od wszystkiego, a nie 100 km w linii prostej od wielkomiejskiego Auckland.
Z objazdu wokół Półwyspu zapamiętam (oprócz Cathedral Cove przedstawionego w poprzednim poście) niesamowite chmury, poszarpaną linię brzegową i zawodzący wiatr.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz