Sądząc po ilości turystów - to japoński odpowiednik Krupówek. Wycieczki szkolne, zakładowe, rodzinne. Japończycy ubrani po zachodniemu i w tradycyjne stroje. Kramy, kramiki, lody, gofry, niezdrowe jedzenie na patyku (ale nawet tutaj - jedzone pod dachem, w żadnym razie na ulicy).
Odkurzanie świątyni
Los gajdzina w takim miejscu - odpowiadać na ankiety japońskich uczniów, pozować do zdjęc, być dodatkową atrakcją.
Wycieczka zakładowa
Wszyscy - zarówno Japończycy, jak i gajdzini - robią sobie zdjęcia z dziewczynami ubranymi w kimona.
Nawet najdrobniejsze roboty nie mogą się obyć bez ogrodzenia i staffu pilnującego, by nikomu z powodu remontu włos z głowy nie spadł. Tu najprawdopodobniej obluzowała się dachówka albo szyld.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz