Jedno z najpiękniejszych miejsc, w jakich byłam (chyba piszę to przy co drugim poście z NZ, ale trudno). Foki śmierdzą i wtapiają się w otoczenie, więc czasami łatwiej je wyniuchać, niż dostrzec. Ten pomarańczowy robal na talerzu to langusta. A poza tym było to jedno z miejsc, gdzie sporo chodziłam, dobrze jadłam i byłam niesłychanie szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz