Trochę szkoda, że w tak fajnym budynku (Franek, szacun, ładnie Ci wyszło!) zgromadzono raptem kilka fajnych obrazów, a poza tym to głównie pozostałości po szrocie i kawałek trawnika z mikrofonami, ale na szczęście cała ta sztuka współczesna była strategicznie rozmieszczona pod ścianami i nie przeszkadzała w podziwianiu budynku. Trochę się w głowie kręciło idąc tą spiralą (niziutka barierka raptem do wysokości biodra nie pomagała), ale efekt przedni - z dołu wydaje się, że zwęża się ona ku górze, a z góry, że ku dołowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz